Paweł Karwat
Spojrzenie Jasnowidza cz. 1: Skierować się do wnętrza
Życie jest pełne niespodzianek. Jedne z nich są miłe, inne mniej, niektóre wcale. Zaskakują nas okoliczności, inni ludzie, wiele różnych rzeczy.
Zdaje się, iż nie jesteśmy w stanie w pełni uspokoić się. Przecież tyle może się zdarzyć gdy tylko przestaniemy być czujni.
Nierzadko nie chcemy myśleć o śmierci, o tragediach, o nieszczęściach. Zamykamy oczy bo jest to niewygodne.
Na Zachodzie przyjęło się uznawać ideał pozytywnego myśliciela. Wypieramy śmierć i ciemność z naszego życia pozytywnymi myślami.
Zamykając się jednak na jakieś aspekty świata zamykamy się na pewne aspekty samych siebie.
Nasze pozytywne myślenie bywa podszyte strachem i przywiązaniem. Mamy nadzieję, że będzie lepiej, że „jakoś to będzie” i mówimy sobie: „nie przejmuj się, wszystko będzie dobrze”.
W tradycji bon, w której praktykuję śmierć, ciemność i te mroczne aspekty rzeczywistości są istotnie ważne dla praktyki przebudzenia. Bycie prawdziwym, autentycznym wymaga umiejętności konfrontacji z tym, co bolesne, przeszkadzające, co straszne, co śmiertelnie przerażające.
Bez względu na to, czy jest to choroba, czy negatywna emocja, czy jakieś nieszczęście które dotknęło nas na zewnątrz albo kogoś nam bliskiego uciekanie od niego nie rozwiązuje problemu, pozbawia nas przy tym zdrowego rozsądku, zamyka nas na potencjał ukryty w naszej istocie i skłania np. do subiektywizmu.
Gdy wyraźnie zdajemy sobie sprawę z tego, co negatywne mamy możliwość zmiany, transformacji. Inaczej jej nie dokonamy.
Od stopnia, na jaki uświadomimy sobie negatywność zależy moc, jaką dzięki niej rozwiniemy.
Inaczej, unikając problemów, nie rozwijamy mocy.
Istnieje pewien trend uciekania od zła, chowania się przed złem w jakichś pozytywnych ideałach. To jedna z przyczyn, dla której jest go tak dużo jeszcze w naszym środowisku i w naszym życiu. Wybieramy tęcze i światła, ciemność wprowadza nas w depresję, śmierć nas obezwładnia.
Myślenie o śmierci uważamy za objaw depresji – tak twierdzą psychologowie. Człowiek w depresji zaczyna myśleć o śmierci, zadaje sobie pytania egzystencjalne, pyta o sens życia.
Na gruncie tej teorii można przyjąć, że jest to nienormalne. Że zastanawianie się nad sobą, pytanie o to co dalej jest objawem schorzenia psychicznego, więc nie wypada tego robić.
Normalny człowiek znakiem tego to ktoś, kto nie stawia zagadnień egzystencjalnych. Nie zauważamy jednak, że przez co coraz bardziej zbliżamy się do świata zwierząt. Im nie przeszkadza to, że umierają i nie wiedzą co ich czeka po śmierci, są zajęte zaspokajaniem swoich potrzeb cielesnych i ich życie intelektualne jest im poddane.
Nieszczęścia, katastrofy się wydarzają. Czy rządzi tym jednak przypadek? I czy cokolwiek możemy przewidzieć?
Oto co napisała jedna z uczestniczek kursu jasnowidzenia Antoniego Przechrzty:
Pierwsza „edycja” kursu Jasnowidzenia odbyła się w sierpniu 2001. Teraz Antoni żałuje, że nie nagrywał zajęć na video, bo… w czasie medytacji kilku uczestników kursu otrzymało identyczny przekaz – samolot, dwa wieżowce, katastrofa, ruiny – ból, rozpacz ludzi i totalny chaos. Nikt nie wiedział jak zinterpretować tą wizję. Sprawa wyjaśniła się bardzo szybko, bo już za kilka tygodni. 11 września wszystko stało się jasne (www.uzdrawianie.com).
Sam kilka lat temu ukończyłem takie szkolenie u Przechrzty i byłem świadkiem już w jego trakcie tego, że nasza intuicja potrafi bardzo wiele. Potem sam zacząłem mieć przebłyski nasion przyszłych zdarzeń.
Gdy patrzymy z zewnętrznej perspektywy na nieszczęścia i wypadki, na to całe zło świata możemy dojść do wniosku, że ktoś gra z nami w kości, że życie stanowi ruletkę, że działają tu jakieś przypadki lub demony.
Takie wrażenie sprawia, że uciekamy; nie czujemy się panami swojej egzystencji, wolimy płynąć z prądem razem z innymi.
Istnieje jednakże możliwość zmiany perspektywy z zewnętrznej na wewnętrzną. Jesteśmy w stanie pójść śladami joginów i usiąść w medytacji. Skierować się do wnętrza. Dostrzeżemy w nim na samym początku ciemność, pomieszanie, przypadkowe myśli.
To właśnie one przejawiają się w naszym życiu na zewnątrz i tylko z ich powodów mamy uczucie, że coś dzieje się przypadkiem. Tak długo, jak długo w naszych wnętrzach pozostanie ciemno, tak długo jak długo będą w nich rządzić myśli, uczucia, obrazy będziemy zagubieni.
Zawróćmy jednak i skierujmy się do wewnętrznej przestrzeni. Jeden z wielkich mistrzów Tybetu głosił: cokolwiek robisz obserwuj swój umysł, jest to praktyka godna polecenia.
Mądrość Dalekiego Wschodu głosi, że jeżeli chcemy sobie zapewnić szczęście w życiu zewnętrznym musimy obudzić się wewnętrznie.
Wtedy otworzymy się na jasnowidzenie, intuicja zacznie działać na naszą korzyść i wielu nieszczęść – a może i wszystkich – po prostu unikniemy.
Usługi Autora na Spojrzeniu: odczyty jasnowidzenia, analizy czakr, przekazy energii itd.
Autor zaprasza chcących zgłębiać medytację na swój Kurs Otwierania Czakr.
|